Sesja modowa jest mi potrzebna na już! – powiedziała pani wchodząca do mojego biura. Pamiętam, jak dziś, kiedy po otwarciu firmy, wiele lat temu, stanęło przede mną to wyzwanie. To była moja pierwsza klientka, zapalona kreatorka mody. Ona także wtedy zaczynała swoją karierę, więc postanowiła dać mi szansę, niejako z powodu pewnego podobieństwa między nami. Nie bardzo wiedziałam, czy podołam, zwłaszcza na widok kreacji, które zaprezentowała mi w swoim, starannie przygotowanym szkicowniku. To była dla mnie zupełnie coś nowego, ale miałam już sporo doświadczenia w robieniu zdjęć modelom, a także portretów. Gdyż te ostatnie były wówczas dość popularne. Postanowiłam jednak, że podejmę się zlecenia, gdyż to była dla mnie także dość duża szansa.
Sesja modowa to było coś, co mogło wzbogacić moje portfolio, ale także przynieść mi pewną formę reklamową. Bo jak wiadomo, w świecie mody liczy się wszystko, także kto zrobił zdjęcia arcydziełom współczesnego świata mody. Sukienki ze szkiców wydawały mi się ładne, ale niektóre z nich były dość ekstrawaganckie. Jednak stwierdziłam wtedy, że nie mnie oceniać te projekty, moim zadaniem jest wydobyć z nich potencjał za pomocą zdjęć. Sprawić, aby możliwe było pokazanie tego co najlepsze. Czułam się trochę, jak czarodziej, który za pomocą magicznej różdżki ożywi dla mas, coś co istnieje tylko w kilku egzemplarzach. Jednak, aby prawdziwe modele zagościły w mojej pracowni musiałam się zdecydować na to, aby dać odpowiedź pozytywną. Tak też zrobiłam i nie żałuję do dnia dzisiejszego. Sesja modowa naprawdę się wtedy udała, za sprawą nie tylko tego, co już potrafiłam. Ale także wielu prób i próbowania nowych możliwości, ustawiania światła i kadru, a także dodawania nowych elementów. Takich jak samodzielnie przygotowane tła, które powstały z tkanin o dość nietypowym splocie. To był dobry pomysł, a sama zleceniodawczyni była zadowolona nie tylko po sesji, ale także w jej trakcie. Brała w niej czynny udział i starała się, aby wszystko było dokładnie odwzorowane, tak jak ma miejsce w oryginale.
Od tamtego czasu każda sesja modowa jest czymś co wydaje się być przyjemne i pożyteczne. Ale niesie ze sobą coś zupełnie innego. Tak samo, jak zmieniają się trendy modowe, tak zmieniają się gusta odbiorców fotografii. A także nie każdy rodzaj zdjęć i sposób ustawienia modela, odpowiada nowych odbiorcom. Okazuje się, że także trendy i innowacje dotyczące robienia zdjęć mają swoje miejsce w świecie, w którym tak popularne są ostatnio zmiany. Na szczęści już jakiś czas temu udało mi się odnaleźć w nim swoje miejsce. Gdyż, jako osoba lubiąca się rozwijać nadal szlifuję swój warsztat, mimo i tak już dość sporego portfolio. Znajduje się w nim już nie jedna sesja modowa wykonana przez mój obiektyw. No rzecz jasna, sam by nie zadział, tak jak się tego chce. Bo, żeby zrobić profesjonalne zdjęcia potrzeba odpowiedniego momentu. A także odpowiedniego ustawienia światła, modela, czy nawet samego aparatu. A to wszystko powinno odbyć się jednocześnie z odrobiną artystycznego zacięcia. Dzięki któremu zostają uchwycone najciekawsze momenty prezentacji. Co w przypadku tak ważnej kolekcji fotografii, jaką jest sesja modowa ma ogromne znaczenie.
Każda sesja stanowi coś w rodzaju nowej historii, nowego początku. A także sprawia, że możliwe jest odnajdywanie czegoś zupełnie nowego, co być może nie było możliwe do odnalezienia nigdy wcześniej. Wszelkie doświadczenia zapisują się w głowie profesjonalisty, tak aby w odpowiednim czasie móc użyć wcześniej zdobytych umiejętności. I to właśnie przekłada się na późniejsze efekty. A na mojej stronie, stanowiącej pewnego rodzaju portfolio, w zakładce galeria www.magdalenareszpondek.pl można zobaczyć całą masę zdjęć modowych z różnego rodzaju sesji. Dzięki temu zlecający mi nowe zadanie, ma szansę już dziś określić czego potrzebuje. Staram się zawsze dostosować do wymogów, jeśli są one ważne dla kolekcji. Bywa, że robię także kilka ujęć po swojemu, aby dać szansę odbiorcy na odkrycie czegoś nowego. Często wygrywa moja wizja, albo niektóre zdjęcia, a innym razem wystarczy profesjonalne podejście do tego, co zaplanował sobie zlecający.